16.01.2012

"Martwa Europa" Christos Tsiolkas

Czym trzeba być albo jak bardzo trzeba być pozbawionym życia, by dać komuś powód do nazwania go „martwym” mimo, że posiada realne dowody na istnienie? Christos Tsiolkas pokusił się o powieść, której zasięg szerokimi ramionami obejmuje kontynent australijski i Europę. Rzecz ujmując od końca: to mroczna, pesymistyczna aczkolwiek bardzo żywa narracja ukazująca współczesną Europę w przyćmionym, wątłym, wręcz ledwo tlącym się świetle. To - według narratora - zgnilizna, nowotwór toczący stary, chory organizm naszego kontynentu, to odrażające zepsucie i smród. Nic więcej. Nic więcej?! Australijczyk Isaac, z pochodzenia Grek (nie Żyd, jakby wskazywało jego imię), syn greckich emigrantów, fotografik - gej zainspirowany opowieściami swojego nieżyjącego już ojca, wyrusza do Europy w sentymentalną podróż, w poszukiwaniu ducha swoich przodków, swoich korzeni i wszystkiego tego, czego próżno mu szukać w Australii: ciągłości kulturowej, realnej wiedzy o swoim pochodzeniu i rodzimej kolebce. Jednak, kiedy główny bohater dociera do Europy – podróż swą zaczynając od Grecji, poprzez Czechy, Francję, dobiwszy do Wielkiej Brytanii jego entuzjazm o pozytywnym zderzeniu ze swoją przeszłością zdecydowanie traci impet, pozbawiając go energii i wszelkich złudzeń. Kontynent europejski jawi się podróżującemu jako przygnębiające i odrażające miejsce opanowane przez antysemityzm, prostytucję, wszechobecną wulgarność, przemoc oraz społeczne psychozy – ujawniane najczęściej wobec imigrantów. Przykra intensywność, z jaką odbiera Stary Świat jest porażająca. Brud, smród ulic, śmietnik na przedmieściach wielkich miast, przygodny i łatwo dostępny seks budzi jego niesmak, choć z premedytacją, wręcz perwersyjną przyjemnością zanurza się w zastanej rzeczywistości: przegniłej, martwej przestrzeni, nad którą unosi się nieśmiertelny, zatrważający duch Holocaustu. Zamiast do ziemi obiecanej, krainy mitologicznej dotarł do miejsca, w którym dosłownie wszystko świadczy o duchowej martwocie i marazmie, w jakiej utknęli Europejczycy. Można się zastanawiać, dlaczego Isaac nie wystrzega się tych miejsc? Dlaczego ich nie unika, wręcz zamierzenie porusza się w stronę mętnych środowisk, nie stroniąc przy tym od narkotyków i przygodnego seksu? Czy dlatego, by jeszcze bardziej przekonać się o raku, jaki toczy stary kontynent, czy też po to, by zmierzyć się z własnymi demonami - przekleństwem rodziców - prowadzącymi go prosto w ramiona szaleństwa? Przeczytać książkę warto, nie tylko po to, by znaleźć na to pytanie odpowiedź. W gruncie rzeczy nie interesuje czytelnika bohater i jego demony. Czytelników - Europejczyków może zaintrygować to odległe, umocowane w dalekiej Australii spojrzenie na naszą europejską rzeczywistość: czy to, w czym tkwimy od pokoleń i czego już nie dostrzegamy, bo jesteśmy zbyt blisko, jest naprawdę aż tak zmurszałe i zmierzające do upadku, czy to tylko skrajny punkt widzenia autora - szukaniem dziury, znalezieniem jej i dopowiedzeniem sobie najgorszej reszty. O nas i naszym kontynencie…

Christos Tsiolkas, "Martwa Europa", tłum. Maciej Płaza, Wydawnictwo Replika, Zakrzewo, 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz